Po przerwie wracają blogi 🙂 Witam wszystkich!
Dzisiaj o „negative self-talk”, czyli o tym, co nieświadomie mówimy do samych siebie, i co nie jest ani miłe, ani wspierające. Tak się złożyło, że teraz ten temat przewija się w mojej praktyce. Dlatego go poruszam. Jeśli to, co czytasz, wyda Ci się znajome, wiedz, że nie jesteś sama/sam.
Zjawisko, które nam umyka. Tak jesteśmy do tych oceniających komunikatów przyzwyczajeni, że ich nie zauważamy. Nawet nie wiemy, że tak robimy. A na koniec dnia jest nam smutno, nie wiadomo dlaczego.
Każdy z nas toczy wewnętrzną rozmowę z samym sobą. To naturalny proces porządkowania informacji. Mózg lubi wiedzieć, więc mu wyjaśniamy. Robimy to tak, jak się nauczyliśmy.
Przyjrzyjmy się temu zjawisku z perspektywy poliwagalnej.
Co takiego dostaje mój autonomiczny układ nerwowy, kiedy mówię do siebie na przykład:
(tu moja osobista lista top 10)
- Boże, jaka jestem głupia! (niezdarna, nieporadna, niepozbierana, nieuważna, bałaganiara…)
- zawaliłaś to kompletnie
- zawsze tak robisz
- czemu nic do ciebie nie dociera?
- ile razy musisz się sparzyć, żeby wreszcie pojąć ?
- nigdy niczego się nie nauczysz
- inni to rozumieją, dlaczego ty nie możesz ?
- innym się udaje, co z tobą nie tak?!
- weźże się wreszcie za…!
- już tyle razy sobie mówiłam, że xyz i nic
Kiedy tak do siebie mówię, mój układ autonomiczny dostaje to, co zna. A znajome uspokaja, nawet jeśli długofalowo szkodzi. Sprawia, że wieczorem jest mi smutno, a moja samoocena i pewność siebie są gdzieś daleko, daleko.
Wstyd, poczucie winy, nieadekwatności – to są znane uczucia. I chociaż bolą, to nie ma nic w zamian, więc używamy ich, bo tak się nauczyliśmy.
W czasie kiedy kształtowały się schematy działania autonomicznego układu nerwowego, tak mówiły do nas ważne osoby. Rodzice, bliscy, nauczyciele. Do tego przywykliśmy i stało się normą zinternalizowaną. Dzisiaj już nikt nie musi w ten sposób do nas mówić – robimy to sami. Tak się karcimy, tak zagrzewamy do zrobienia czegoś.
Czy znasz taką rozmowę ze sobą? Założę się, że tak. Chyba że, dorastałaś/dorastałeś w idealnym, wspierającym świecie i chodziłaś/chodziłeś do idealnej, wspierającej szkoły.
Czy takie komunikaty sprawiają, że dobrze się czujemy? Nie. A przecież każdy z nas chce się dobrze czuć, nie chcemy, żeby ktoś do nas niemiło mówił, nie chcemy sami do siebie tak mówić. Zakazywanie sobie takiego mówienia nie działa. Nakazywanie dobrych słów do siebie też nie działa, bo to kolejny przymus.
Co więc można zrobić? Jak zawsze w terapii poliwagalnej – zebrać informacje bez oceniania, zobaczyć jak naprawdę jest, czyli zamienić nieświadome na świadome. To jest pierwszy krok.
Poniżej sposób, który się sprawdza.
Kalendarz na ścianie i gwiazdki w nagrodę 🙂
Proste, a działa.
Za każdy negatywny komunikat, jaki u siebie wyłapiesz – daj sobie nagrodę. Może to być na początku dziwne – „jak to nagroda za negatywne komunikaty?!” A właśnie tak. To są nagrody za wyłapanie tych komunikatów. Komunikaty i tak są, i robią swoje. Kiedy zaczniesz je wyłapywać – zobaczysz jaka jest skala zjawiska, czyli zbierzesz informacje.
Pojawi się myśl: „ależ mam problem/ jestem do niczego. Jak ja do siebie mówię?!”
To normalna reakcja, układ autonomiczny zaczyna się uczyć czegoś nowego i tak reaguje. Dajesz sobie kolejną gwiazdkę, bo wyłapałaś/wyłapałeś.
Za jakiś czas, zorientujesz się w momencie, kiedy zaczynasz negative self-talk.
Teraz będzie kolejny krok, czyli uczenie swojego układu autonomicznego.
Zamiast powiedzieć „ale jestem głupia!” mówię jak do dziecka, którego układ chcę nauczyć wspierającego podejścia do siebie: „coś Cię wystraszyło i zrobiłaś… (fakt), albo pomyślałaś (xyz). Albo „poczułaś się zagrożona i…”
Jest informacja (mózg ma się czym zająć), nie ma oceny. To wystarczy.
I znowu za każdą taką naukę – gwiazdka 🙂
Jeśli teraz wydaje Ci się to dziwne – normalna rzecz. Nie musisz nic robić. Może za jakiś czas przyjdzie odpowiedni moment na to, żeby narysować kalendarz i położyć obok kredkę do dawania sobie gwiazdek.
Bo jeśli to czytasz, to już dbasz o siebie. Szukasz tego, co pomoże Ci się rozwijać 🙂
Z czasem może zechcesz zmienić kolor filtra, jaki ma twoja neurocepcja, i zobaczysz, że wszystko z Tobą w porządku, jesteś ok 🙂
Negatywnych komunikatów będzie coraz mniej, będziesz się lepiej czuła/czuł.